środa, 7 maja 2014

BROKEN Rozdział IX

Koniec słodkiego lenistwa ;___; Przez całą majówkę i dodatkowe 3 dni wolnego (liceum ma wolne, bo matury yay) nie zrobiłam absolutnie nic. Nie zrobiłam prezentacji, nie przeczytałam lektury, nie uczyłam się, najchętniej bym nie wstawała z łóżka. Cud, że znalazłam jakieś chęci, żeby przetłumaczyć kolejny rozdział. Swoją drogą następny jest dość długi O.o i zastanawiam się czy go nie podzielić na krótsze. Boże tyle problemów...


Rozdział IX

Pożegnanie


Na początku Kanada odmówił. Francja spędził resztę dnia obserwując kłótnię dwóch najważniejszych osób w jego życiu. Siedział akurat w kuchni i robił obiad, a humor mu nie dopisywał. Nie dostał nawet całusa od cichego kraju. To było niesprawiedliwe.
Przed chwilą mógł dosłyszeć jak dwóch blondynów sprzeczało się w pokoju dziennym. Mimo tego, że ich dyskusja dotyczyła Ameryki, żaden z nich przez cały dzień nawet do niego nie zajrzał. Francja wziął to na siebie i próbował namówić Amerykę do wyjścia z pokoju, ale on wciąż pozostawał niewzruszony i siedział bezgłośnie na skraju łóżka. Francja nawet zostawił mu lunch, ale gdy wrócił, był nietknięty. Na myśl o zmarnowanym jedzeniu aż się skrzywił, ale szybko otrzeźwiał.
Osobiście zgadzał się z Anglią. Aczkolwiek nie z tego samego powodu. Wierzył, że wcześniejszy plan Anglii był prawie idealny, ale zamiast nacji, które przychodziły, by z nim pogadać, musieli go zabrać do poszczególnych krajów. Musieli mu przypomnieć o wszystkim co kochał. O miejscach i ludziach.
Jednakże nie uważał, że Ameryka musi się odseparować od Anglii. Prawdę mówiąc, prawdopodobnie go potrzebował. Może słowa Anglii były zapalnikiem, które doprowadziły do depresji chłopaka, ale były też inne czynniki. Niewiele krajów wiedziało, że Amerykanin był wrażliwszy niż na to wyglądał. I jak na taki młody kraj, miewał całkiem sporo stresujących sytuacji.
Francja zauważył, że sama obecność Anglii obok sprawiała, że zdeterminowany kraj bardziej się starał. Był pewny, że gdyby Ameryka miał przy sobie Anglię i był aktywnie wspierany, to byłby w stanie zrobić prawie wszystko. To oczywiście nie oznaczało, że Anglia by na to pozwolił, mimo iż był znacznie weselszy, gdy jego były wychowanek był w pobliżu. O ile akurat się nie kłócili. Nagle Francja został wytrącony ze swoich niemych rozważań przez Kanadę i Anglię, którzy właśnie wparowali do kuchni, wciąż się sprzeczając.
- Matthew, proszę. – Błagał Anglia, w desperacji używając jego ludzkiego imienia.
- Powiedziałem nie, Arthurze. Jak możesz zostawiać go teraz samego, skoro tak uparcie twierdziłeś, że się tym przejmujesz. – Kanada zmarszczył brwi i skrzyżował ramiona na piersi.
- Zostawiam go w spokoju, bo się o niego troszczę! Po pierwsze, musi w końcu gdzieś wyjść! Po drugie, moja obecność mu nie pomoże. – Anglia wyglądał na zasmuconego, ale zdeterminowanego.
- Skąd wiesz? – zapytał Kanada.
- Nie wiem. Ale nie chcę ryzykować. Jestem pewien, że poczułby się lepiej, ale jedno słowo mogłoby znowu to zepsuć. – oddech Anglii stał się odrobinę nierówny, a jego oczy zaszkliły się.
- Zgadzam się z Anglettere. – powiedział nagle Francja, zaskakując ich obu. – Dlaczego nie mielibyśmy zabrać Amerique na jakiś czas, hm?
Kanada westchnął, ale gdy Francja uśmiechnął się do niego, nie było mowy, żeby mógł coś zaoponować swojemu chłopakowi. Niechętnie się zgodził, a Anglia posłał mu smutny, ale szczery uśmiech. Następnego dnia zapakowali rzeczy Ameryki i Anglia odwiózł ich na lotnisko. Mimo iż Ameryka nie odezwał się słowem, Kanada czuł, że jego brat stawał się coraz bardziej i bardziej przygnębiony, gdy tylko brytyjski kraj odjechał. Zwrócił swoje zaniepokojone spojrzenie ku Francji, który oplótł go ramieniem i obdarzył pocieszającym spojrzeniem.
- W dalszym ciągu nie uważam, że to dobry pomysł. – powiedział później Kanada, kiedy siedzieli już w samolocie.
- Nie zamartwiaj się tak, mon amour.  Jestem pewny, że wszystko będzie w porządku. – Francja lustrował kochanka podejrzliwym spojrzeniem.
- Co planujesz? – zapytał wiedząc, że coś jest nie tak.
- Zupełnie nic. – odparł Francja przechylając się do tyłu na swoim fotelu.
Zamknął oczy w nadziei, iż to pomoże mu ukryć jego zmartwienie. Ponieważ mówił prawdę. Chciałby mieć jakiś plan, który nie ograniczał się jedynie do modlitw. Modlitw o to, by zacięty kraj, który znał większość swojego życia, wyciągnął w końcu głowę ze swojego, bezsprzecznie atrakcyjnego, tyłka i wreszcie zdał sobie sprawę, jak ważny był dla Ameryki. Najwyraźniej nie udało mu się zamaskować niepokoju, bo poczuł, że dłoń Kanady ścisnęła jego własną i gdy spojrzał w górę, ujrzał na sobie jego wzrok. Francja odwzajemnił uścisk i obydwaj wymienili się czułym uśmiechem, zanim oparli się wygodnie o fotele.

4 komentarze:

  1. Przychodzi koń do baru i zamawia szkocką.
    - Ten koń mówi!
    A koń na to:
    - Poproszę jeszcze jedną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. Znalazłam twojego bloga niedawno, bardzo mi się podoba. Na pewno będę czytać. Publikuj szybciej bo już się nie mogę doczekać. x3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, leniu ty, nie przeszkadzało mi jak wcześniej się leniłaś (bo zaczęłam tego bloga czytać, jak wszystkie rozdziały do tego były wstawione XD) ale teraz to ci będę z siekierą nad łbem stała. Ten fanfick jest genialny, a nie wiem czy ktokolwiek by go tak dobrze tłumaczył jak ty, więc ruszże dupsko swe i tłumacz! A jeśli kolejny rozdział jest długi to go podziel - szybciej wejdą rozdziały ^^. Ogółem to ten fanfick jest jednym z nielicznych, które mają jakiś głębszy sens i nie są naszpikowane erotyką (tak, nie lubię ostrych!), a ja kocham fluffy :3, są delikatne...i pokazują "istotę prawdziwej miłości" (dobra, wiem, mam się zamknąć, za poetycko gadam...-.-") Ale jeszcze na koniec, że najgorsze w fandomie jest to, że czasami piszą fanficki tylko po to, żeby opisać pocałunki itd. a tu zawarte jest to, co w fanfickach najbardziej kocham. Powolny opis jak się do siebie zbliżają, skomplikowane relacje i charaktery. Oraz ciepło. Ciepło jest najlepsze. Jak Alfred opadł z sił, wodzi mętnym wzrokiem, a Arthur za wszelką cenę chce go przywrócić do normalności. Myślę, że większość z czytających znalazła się w takiej sytuacji jak Ameryka - upadło i nie miało siły, ani chęci, by wstać - również to przyciąga. Ogółem dla autorki fanficka owacje na stojąco, a dla ciebie czapki z głów za podjęcie się wyzwania, jakim jest tłumaczenie, łącznie z przysłowiami, przenośniami, powiedzeniami. Jedynym minusem tego fanficka jest to, iż jest stanowczo i bezprecedensowo ZA KRÓTKI ;_; Mogłaby napisać książkę, ty byś ją przetłumaczyła, zbiłybyście fortunę i zaskarbiłybyście sobie miłość tysięcy spragnionych fangirlsów. Serio. Ja maaarzę o przeczytaniu książki z fanfickami z APH albo długaśnego fanficka wydanego w tomie. W każdym razie - dobra robota! I nie leń bsię, błaagam, bo będziesz odpowiadać za moją śmierć z braku tak genialnych i oryginalnych fanficków. ;_; ;_; ;_;
    P.S. Mam nadzieję, że przetłumaczysz coś jeszcze z jej galerii? Na przykład, jak jakaś dziewczyna przede mną prosiła, FrUKa albo cokolwiek innego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie Nie czytam yaoi, ale to jest epickie

    OdpowiedzUsuń